Chociaż wczoraj był dopiero 10 luty, pogoda jednak była prawie wiosenna. W trakcie spaceru po tarasie wraz z moim maleństwem, postanowiłam więc rozpocząć sezon wiosenny. Moje doniczki nie wyglądały zbyt okazale z uschniętymi roślinami jednorocznymi, oraz pierwszymi kiełkami chwastów. Mały lifting więc był bardzo wskazany.Zaliczyłam dzięki temu pierwsze w tym roku poparzenie pokrzywą, a raczej "pokrzywką":
Rozpoczełam również mały eksperyment z ukorzenianiem wrzosów. Pora rzeczywiście na to może nie najlepsza, za to metoda mało inwazyjna. Przypomniałam sobie, jak moja mama właśnie w ten sposób ukorzeniała rośliny. Nie pamiętam tylko czy działało na wrzosy. Pewnie na jesień się okaże. Jedną z gałązek, nie odrywając od roślinki delikatnie przysypałam ziemią i teraz będę czekać na efekty.
A tak wygląda efekt moich pierwszych wiosennych prac:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze :)