Ile to już razy pisałam o tym że kupiłam roślinę, która nie nadaje się do zimowania w naszym klimacie? Ostatnio było to wczoraj a dziś mam kolejny przykład mojej głupoty ogrodniczej. Kalocefaus Browna spotkałam na jednej z półek w supermarkecie, tuż koło najzwyklejszych miniaturowych iglaków. Posadziłam go na swojej wschodniej skarpce jako roślinę okrywową. A następnie zaczęłam przeszukiwać internet, i okazało się to co zwykle. Maksymalnie niska temperatura to 7-10 stopni na plusie.
Przemyślałam jednak trochę i plan wygląda tak:
1. We wrześniu przesadzę z powrotem do doniczek i zabiorę do domu.
2. Zimować będę na strychu, pod włazem na dach-będzie tam wystarczająco dużo światła a temperatura powinna być optymalna. Obym tylko pamiętała o podlewaniu od czasu do czasu.
3. Na wiosnę, gdy już ruszymy z oczkiem wodnym przygotuję dla moich dwóch krzaczków odpowiednią skrzynkę, która będzie zdobiła brzeg mojego zbiornika wodnego.
4. W czerwcu roślinki trafią do wcześniej przygotowanych skrzynek
Muszą tylko przetrwać zimę, a z tego co czytałam na forach nie jest to zbyt łatwe. Jeśli plan się powiedzie w przyszłym roku możecie się spodziewać zdjęć.
Powodzenia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńaaa u mnie długo rósł jako roślina doniczkowa, żadnych problemów:-)
OdpowiedzUsuń