W sobotę bardzo chciałam wyjść na ogród i założyć mój mini rozsadnik lawendy. W związku z tym iż czytałam o niej że najlepiej jest nasiona przemrozić przed sianiem, a jednym ze sposobów przemrażania jest wysiew ich do gruntu przed ostatecznym końcem przymrozków (nawet w lutym!), postanowiłam że to będzie moja pierwsza roślinka zasiana w ogrodzie. Niestety, triumfując i śmiejąc się ze mnie mój mąż udowodnił mi , że jeszcze za wcześnie na jakiekolwiek prace, gdyż ziemia jest ciągle zamarznięta.
Nie rezygnując jednak z działań, poszerzyłam mój okienny rozsadnik. Zasiałam nasiona dzwonka brzoskiniolistnego, gęsiówki, lawendy, mięty pieprzowej i orlika. Orliki będę sadzić dopiero w przyszłym roku po selekcji kolorystycznej, gdyż kupiłam mieszankę Aquilegia x hybrida, o przeróżnych kolorach. Wszystkie czerwienie, żółcie i róże trafią do mojej teściowej lub na skarpę za ogrodzenie, natomiast biel i fiolet zostanie u mnie.
Patrząc na zdjęcie kwiatów na opakowaniu podejrzewam że mogę się spodziewać orlika, którego widziałam u Danieli. Już nie mogę się doczekać. A efekt dopiero w przyszłym roku.
Powyżej zdjęcie mojej doniczki z mięta pieprzową. Większość siewek rozsadzę na ogród, a kilka sztuk zostanie na oknie w kuchni powiększając mój parapet ziołowy. Może dziś uda mi się wyjść na ogród zrobić rabatę lawendy. Już nie mogę się doczekać prawdziwej wiosny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze :)