Przy okazji Świąt Bożego Narodzenia pisałam o książce "Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne." W tej samej serii wydawniczej Ocalić od zapomnienia ukazał się książka "Kapliczki i krzyże przydrożne", która jest wspaniałym kompendium wiedzy opatrzonym licznymi barwnymi zdjęciami.
Zadziwiające jest jak wielu elementów krajobrazu nie dostrzegamy na pierwszy rzut oka, jadąc samochodem z miejsca A do miejsca B. Uświadomiłam to sobie dopiero po lekturze tej książki, w której odnalazłam zdjęcia miejsc nie raz mijanych, na których nigdy na dłużej nie spoczął mój wzrok. Wspaniałe krzyże i kapliczki, zarówno te bogato zdobione, jak i zachwycające swoją prostotą napotkać można wszędzie: przy głównych drogach, w zaułkach małych miasteczek oraz pośrodku szczerych pól. A jak często przystajemy żeby im się przyglądnąć? Wszak są to swoiste dzieła sztuki.
Książka powyższa bardzo fachowo opisuje różne rodzaje tej miniaturowej architektury sakralnej. Dzieli zarówno krzyże jak i kapliczki na odpowiednie kategorię i opisuje dokładnie ich cechy charakterystyczne. Zawiera wiele cennych informacji, których trudno znaleźć przeszukując Google. Polecam zarówno na prezent jak i dla siebie do oglądnięcia i przeczytania- aby poszerzyć swoje horyzonty, o element naszej niedostrzeganej codzienności.
Dodatkowym plusem są ciekawe przysłowia umieszczone na marginesach, często zapomniane już przez młodsze pokolenia, słowniczek tłumaczący pojęcia używane w tekście głównym jak i krótkie informacje w pigułce dotyczące omawianego tematu.
O kapliczkach w ogrodach pisała już kiedyś Gaja - pokazała swoją malutką kapliczkę w pniu. Ja takiej architektury nie planuję, ale krzyż na drzewie? Dlaczego nie?
Zdjęcie po prawej to kapliczka z mojego dzieciństwa. Wraz z Babcią chodziłam na nabożeństwa majowe przy niej odprawiane. Odnowiona w zeszłym roku nie straszy już odrapanymi ścianami. Jest punktem orientacyjnym przy mojej ulicy. Teraz gdy jestem dorosła ciągle zbierają się przy niej sąsiedzi aby odśpiewać Litanię, za kilka lat gdy moja córka będzie trochę większa, też będziemy razem chodzić. Jeśli tradycja jeszcze się utrzyma.
Bardzo lubie takie kapliczki przydrozne lub stojace w polu...na ogol je zauwazam i zawsze chcialabym je utrwalic na zdjeciach ale czesto wspoltowarzysze podrozy na takie przystanki sie nie zgadzaja wiec tylko patrze na nie tesknym wzrokiem...pozdrawiam bardzo serdecznie...
OdpowiedzUsuńSą elementem naszego krajobrazu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niedaleko mojego domu jest taka kapliczka i to nie przydrożna, ale w środku lasu.Nikt z okolicznych mieszkańców nie potrafił odpowiedzieć skąd się tam wzięła.Wszyscy ja pamiętają od zawsze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Takie mają najwięcej uroku:)
UsuńLubię stare kapliczki, mają w sobie tyle uroku, niektóre chylą się ku ziemi, budowane w jakiejś intencji, czasami już zapomnianej; dużo jest kapliczek na Pogórzu przy szlakach pątniczych na Kalwarię, widzę w polach jedną, za Sanem, jeszcze przy niej nie byłam; kupiłam dziś nasiona warzyw, na razie wysieję pomidory, a przy chatce posadzę czosnek, posieję sałatę, rzodkiewkę i pewnie na razie tyle, pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńLubię jeździć z PTTK-iem na wycieczki, spacerując w trakcie pieszych wycieczek po różnych terenach często można się natknąć na różne kapliczki czy krzyże. Jedne zachwycają swym wyglądem, widać że ktoś o nie dba, patrząc na inne serce się kraje bo świetność mają dawno za sobą i nie ma nikogo coby się zaopiekował. Trzeba przyznać że wiele kapliczek jest bardzo uroczych, zwłaszcza w maju kiedy ludzie się zbierają na majowym.
OdpowiedzUsuń