O kosówce miałam pisać, gdy uda mi się jej zrobić zdjęcie delikatnie okrytej śniegiem. Ale ponieważ śniegu nie ma i jakoś nie widać żeby się zanosiło na szybie opady, moja niecierpliwa dusza nie wytrzymała.
Kupiłam ją w pobliskiej szkółce jako "kosówkę", bez szczególnego dalszego opisu. Tak niestety bywa u mnie w regionie, że o dokładniejszą informację na temat kupowanych roślin czasem trudno. Posadziłam przy zakończeniu skarpy wschodniej, jako jej połączenie ze strefą drzew i krzewów. Na razie posadziłam dość gęsto. Jeśli okaże się jedną z większych odmian będę musiała rozsadzać. Ale póki co, przy swoim niewielkim rozmiarze, oraz pustkach w moim ogrodzie stanowi ciekawy element, który ładnie zieleni swój kącik ogrodowy.
Sosny piękne są, sadź ich jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kosodrzewina generalnie nieźle toleruje gąszcz. Tylko trzeba zadbać by podłoże było mniej ilaste a bardziej skaliste krzemowe.
OdpowiedzUsuńPs - spory szmat działeczki masz do obsadzenia.