Kupiłam moją pięknotkę w miejscowej szkółce. Pytałam o ten krzew we wszystkich punktach sprzedaży roślin w okolicy. Gdy wreszcie udało mi się ją upolować byłam w siódmym niebie. Owocki dopiero zaczynały się przebarwiać na fioletowo ale teraz gdy już od dwóch tygodni rośnie sobie u mnie na działce są one takie jak na fotografiach. Aparat nic uroku i nie dodaje-to taka ich przepiękna natura.Owocki zawdzięczam temu, że mój krzaczek to odmiana 'Profusion' u której już na małych osobnikach można spotkać te fioletowe koraliki.
Ale teraz zamiast błogo cieszyć się Pięknotką, martwię się czy uda mi się ją przezimować. Korzenie osłonięte ma geowłóknina i na prawdę grubą warstwą kory sosnowej. Jak nadejdą przymrozki okryję ją jeszcze włókniną. Może uda mi się stworzyć jej jakiegoś chochoła rodem z "Wesela". Jeśli zadomowi się u mnie na dobre to w przyszłym roku dokupię jej koleżankę. Gdyż Pięknotki zapylają się krzyżowo.
Ładne zdjęcie. Podoba mi się również nazwa - pięknotka.
OdpowiedzUsuńPiękne wyszło Ci to zdjęcie ... No i zazdroszczę Ci tych koralików ... Ja swoje kupowałam przez internet, nawet nie wiem ile lat mają i za ile zakwitną ... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki. Miałam piękną modelkę :)
OdpowiedzUsuńUrocz pięknotka i zdjęcie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń