Piękna dziś pogoda. Natura w tym roku jest przyjazna spóźnialskim. Ja dopiero dziś zebrałam się, aby zabezpieczyć moje roślinki przed zimą. Podążając za wzorem mojej mamy przykryłam nieco wrażliwsze egzemplarze gałązkami jodłowymi, których początkiem grudnia u nas dostatek. Dostawa prosto z wycinanej plantacji jodły dojechała do mnie już tydzień temu.
Zabrałam się więc dziś do pracy. I okryłam wrzosy i wrzośce, które posadzone w tym sezonie na pewno nie zaaklimatyzowały się wystarczająco. Zabezpieczyłam też moje Teddy, gdyż takie malutkie jeszcze są, oraz za radą Kattki Iglaka Mix. Na skarpie wschodniej przykryłam tez bluszcz oraz lawendę francuską, tą ostatnią jedynie dla spokoju sumienia, gdyż nie wierze, że przeżyje zimę.
Teraz pozostało czekać już tylko wiosny.
Dobrze zrobiłaś, a lawenda powinna przeżyć. U mnie tak jest. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem pora na okrywanie roślin akuratna bardzo i tak jest za ciepło jak na tę porę roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
w sam raz na okrywanie roślin :) Ja zrobiłam to dużo wcześniej i nie wiem czy się nie zaparzyły do tej pory :)
OdpowiedzUsuń